Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Zaturia
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z lasu na pustyni koło lodowca
|
Wysłany: Pią 13:45, 08 Wrz 2006 Temat postu: Zakon: Gildia Cieni |
|
|
Prolog:
Było to w czasach 2 ery za życia Isildura, wielkiego władcy i króla. W Górach Szarych powstał gród zwany zakonem, założycielem był Lartis I Strzegący. Jego przydomek nawiązuje do jego opiekowania nad powstawaniem zamku. Była to Wieża na samym środku była to siedziba mistrza. Wierzę otaczały domostwa ludzi zakonu, cały teraz był ogrodzony murami wysokości około dwóch i pół metrów z małymi wieżyczkami z których obserwowali cały teren. Cały ten obszar był skryty wysoko w górach, mało kto kiedyś słyszał o tym grodzie. Przerodziło się to potem w małe miasto, dobudowano kolejne mury aby broniły nowych mieszkańców. Każdy z mieszkańców był powiązany w jakiś sposób z zakonem. Wojownicy zakonu byli elitą całych gór szarych. Aż do nastania „cienia”.
Posłańcy:
Wszystko zaczęło się od przybycia smoków na tereny Gundasad. W zakonie nazywano to erą cienia, ponieważ różne rzeczy działy się na Zwiędłych Wrzosowiskach, mówiono o obcych oddziałach które przybyły z pustkowi. Niektórzy nazywają ich pustelnikami, jeszcze inni powiadają że są to pół-elfy z Rhunu, lecz większość nazywa ich Cieniami. Zastanawiające było to co przynosili wszyscy posłańcy wysłani w tamte tereny… Większość nic nie przynosiła, a reszta twierdziła że coś widziała lecz nikt jej nie wierzył ponieważ te osoby wariowały… Nikt tak do końca nie wiedział co się tam znajduje, aż do teraz. Lecz cofnijmy się o parę lat do czasów panowania Lartis II. Wielki mistrz zakonu Lartis II Pogromca próbował pokonywać smoki lecz gdy zabili jednego kolejne stawały na miejscu poprzedniego. Po jego śmierci którą zadał mu jeden ze smoków, gdy wyzionął ostatni dech w kłem smoka w ciele, powiedział jedno:
- Oto nastała era cienia…
I jego słowa sprawdziły się na jego miejsce wybrano nowego mistrza, Erina I Budującego. Rozbudował on miasto wzmocnił mury. Lecz przysłużył się historii jeszcze czymś, mianowicie zwołał „ostatnią ekspedycje”, wysłał dwóch posłańców którzy mieli sprawdzić co się dzieję na zwiędłych wrzosowiskach…
Czarodziejka i skrytobójczymi:
Erin I wybrał na tą wyprawę dwóch najlepsze swoje gwardzistki. Bobo sławna na cały zakon czarodziejkę o szczupłej sylwetce z blond włosami oraz wielkimi słodkimi zielonymi oczami. U jej boku miała wyruszyć najznakomitsza skrytobójczymi w zakonie, Martusia tak jej było na imię z wyglądu była szczupła i drobna o czarnych włosach oraz brązowych oczach. Wyruszyły na południe w stronę mrocznej puszczy, idąc wzdłuż rzeki doszły do starej drogi leśnej lecz na drodze stało paru orków, dokładniej było ich siedmiu niewiadomo co tam robili lecz nasz bohaterki od razu zaatakowały. Bobo użyła ognistego pocisku podpalając trzech z nich a Martusia celnie ustrzeliła dwóch i kolejnych dwóch zabiła używając miecza. Przy jednych ze zwłok znalazły dziennik, widać było że był bardzo stary i napisany w dziwnym języku. Szły leśną drogą przez jakieś cztery dni zanim spotkały dziwnego człowieka, Na imię było mu Brackii wysoki mężczyzna odziany w pancerz z skóry wilków wzmacniane żelazem. U pasa miał obusieczny topór w jakimś najwyraźniej magicznym kryształem. Był to wróżbita, który twierdził że napadły go orki i ukradły potężną księgę, Bobo wyciągnęła z torby dziennik który znalazły przy orku. Wróżbita potwierdził że to ta księga o której mówił. Rozmawiali długo na temat celów wędrówki obu stron i wywnioskowali że mogą ruszyć razem. Brackii mówił że wędruje po tych krainach szukając sposobu na zabicie smoków, wspominał coś o jakimś artefakcie posiadającym tą moc która mogła by wypędzić smoki na zawsze…
Tropiciel:
Idąc tak przez las dostrzegli zwierzynę a że była pora na zrobienie odpoczynku i zjedzenie czegoś pomyśleli ze upolują tego dzika i usmażą go. Martusia wyciągnęła swój łuk, naciągnęła go lecz zanim zdarzyła strzelić dzik padł martwy na ziemię. Zdziwiona i lekko przestraszona zaczęła rozglądać się po okolicy, nagle jakiś zamaskowany elf wybiegł zza krzaków.
-Kim jesteś?! – krzyknęła
Bobo z Brackiim przybiegli na ten krzyk.
-A kto pyta? Widzę że jesteście z Brackiim on wie kim jestem. – powiedział z przekonaniem
-Witaj Tivoxie! – zawołał podchodząc – Poznajcie Tivoxa najlepszego tropiciela jakiego znam w Śródziemiu – kontynuował tym razem zwracając się do Bobo i Martusi.
-Skąd wziąłeś taką obsadę Brackii?? – powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Opowiem później na razie chodźmy coś zjeść. – odparł Brackii
Tivoxa z Brackiim wzięli dzika ponieważ był on wielki, a Bobo z Martusią poszli po jakieś drewno na ognisko. Rozpalili ognisko i usmażyli mięso, robiło się ciemno więc postanowili że zostaną w tym miejscu do jutra. Wszyscy rozmawiali ze sobą do późna.
-Tivoxie co robisz w tym miejscu?? Nie miałeś stacjonować wraz z Kainem pod Carn Dumem??- zapytał się Brackii.
-Miałem ale wysłali mnie żebym ciebie znalazł – odpowiedział
-A kto to?? Ten Kain. – powiedziała Bobo
-Dowódca jednego z oddziałów pogromców smoków. Jest bardzo dobrym wojownikiem. – odparł Tivox.
-Po co miałeś mnie znaleźć?? – zapytał Brackii
-Potrzebujemy ciebie w walce nasi wojownicy słabną. Nie wytrzymamy długo bez twej pomocy. –odpowiedział
-Niestety ale jeszcze nie odnalazłem sposobu na powrót, nic nie mogę zrobić.
-O co chodzi jak to nie możesz tam wrócić? – zapytała się Martusia.
-Brackii został zaczarowany przez najstarszego z nich…
-To nie zwykłe czary to pieczęć wszech-ognia. Złamać ją może jedynie potężny artefakt który jest ukryty gdzieś na zwiędłych wrzosowiskach. – przerwał mu Brackii.
-My przecież idziemy na zwiędłe wrzosowiska. - powiedziała Bobo
-Wiem –odparł Brackii.
-Ale jak? Skąd ty to wiesz? – zapytała się Martusia.
-Ponieważ jestem wróżbitą a oni wiedzą sporo rzeczy. Wiem też co znajdziecie na wrzosowiskach jeśli pójdziecie beze mnie. Tylko własną śmierć. Księga którą mi zwróciłyście to artefakt mogący zapanować nad armią cieni…
-Ale skąd… To wyjaśnia dlaczego nasi wcześniejsi wysłannicy zaginęli. – powiedziała Bobo.
-Teraz chodźmy spać rano ruszymy do wspólnego celu. – powiedział Brackii.
Wszyscy położyli się spać. Bardzo wczesnym rankiem jak było jeszcze ciemno coś obudziło Bobo, okazało się że to Brackii zbierający swoje rzeczy.
-Gdzie idziesz?? – zapytała
-Ja, musze iść sam nie mogę was ciągnąć na śmierć… Podążajcie za mną lecz przybądźcie później niż ja na wrzosowiska.
Wypowiedział jeszcze jakieś słowa przez które Bobo zasnęła.
Cienie:
Po przebudzeniu Bobo pamiętała słowa Brackiego. Więc poszli jego śladami, wędrowali tak przez dość długi czas. W końcu zaczęli widzieć cel swej podróży lecz zostały im jeszcze 2 dni drogi. I wtedy zaczęły się dziać dziwne rzeczy na około nich. Słyszeli szepty w nieznanym języku, a wszystkie rośliny jakie tam były, były zwiędłe. Lecz ostatniego dnia wędrówki zobaczyli od strony celu podróży błysk tak jasny i intensywny ze przestali na jakiś czas w ogóle widzieć. Lecz zobaczyli w tym świetle jedno, sylwetkę człowieka choć była dość daleko było ją widać bardzo wyraźnie.
-Na moc wszech-bieli łamię pieczęć i wzywam was do walki bracia moi, „Bracia Krwi”. – słyszeli w myślach.
Nagle głosy ucichły, a blask już zgasł. I wszystko wróciło do normy jak na tamto przeklęte miejsce. Tym razem biegli żeby zobaczyć co dokładniej się stało już nie zamierzali robić przerw przed dotarciem na miejsce. Lecz jak dotarli na miejsce zauważyli tylko puste pole, drzewa w tamtym miejscu nie rosły lecz na środku była dziwna budowla. Przypominała świątynie Iluvatara. Próbowali się zbliżyć lecz zobaczyli że przed wejściem są strażnicy nieznanej im rasy. Cienie wyglądały podobnie do elfów. Mieli spiczaste uszy i byli przystojni. Jednak ich włosy miały odcień lekkiego granatu. Byli nieco niżsi od ludzi, jednak przewyższali ich inteligencją. Ich umiejętności w walce były bardzo duże. Posługiwali się zarówno mieczem i łukiem, jak i magią. Nasi bohaterowie schowali się za jednym z większych głazów, lecz zanim się spostrzegli byli już okrążeni przez cienie…
Wojna:
Cienie zabrały ich do świątyni gdzie spotkali kogoś kogo by się nie spodziewali. Na czymś w rodzaju tronu na środku siedział Brackii a na około jego stało pełno cieni.
-Wiedziałem że przyjdziecie. – powiedział z uśmiechem na twarzy – Bracia idziemy na wojnę!!
Odpowiedział mu krzyk ze 100 gardeł. Wstał i powiedział
-Chodźcie za mną towarzysze, chodźcie ze mną wypędzić smoki!!
Krzyknął i wyszedł a za nim Martusia, Bobo, Tivox oraz wszystkie cienie. Zatrzymali się a cienie zaczęły gwizdać dziwną melodię, wraz z tą melodią zaczęły biegnąć w stronę wszystkich wargi. Bobo, Martusia oraz Tivox z początku się przestraszyli lecz jak zobaczyli że wargi się zatrzymały a cienie je dosiadają jak konie byli już zdziwieni.
-Chodźcie – rzekł Brackii – Dosiądźcie wargów. To najszybszy sposób na dotarcie do Gundasad. Wysłałem już posłańców do Carn Dumu żeby powiedzieli Kainowi gdzie będzie zbiórka przed wojną.
Pędzili przez góry Szare aż po 3 dniach dotarli do Carn Dum. Gdzie zdziwieni lecz zarazem uradowani byli ludzie Kaina. Z jednego z namiotów wyszedł Kain uradowany że Tivox z Brackiim wrócili i przyprowadzili ze sobą wsparcie. Kain był to elf bardzo wysoki oraz silny, ubrany w srebrną pozłacaną zbroję. Przy pasie miał elfi magiczny miecz z pozłacaną rękojeść.
-Witajcie! Widzę że go odnalazłeś Tivoxie. – Powiedział Kain
-Witaj. - odpowiedział Tivox- Brackii znalazł to po co nas opuścił. Teraz możemy sprzeciwić się smokom!
-Nie bądź taki porywczy Tivoxie, trzeba to omówić. Mam 100 cieni pod komendą, w tym 40 wojowników, 35 łuczników oraz 25 magów. Musimy się podzielić miedzy oddziały i zaatakować z rozwagą.
-Chodźcie zrobimy zebranie. – weszli do namiotu i zaczęli obradować:
-Nasi szpiedzy dowodzą że smoki są w zmowie z orkami. – rzekł Kain
-Powinniśmy podzielić Cienie na oddziały – powiedział Brackii – Proponuje żebyś Kainie dowodził swoimi oddziałami, Bobo z Martusią weźmiecie pod dowództwo magów cieni. Tivoxie zostawiam tobie łuczników, ja wezmę wojowników. Kto jest za?
Po kolei odpowiedzieli mu wszyscy że są za. Ranka następnego dnia wszyscy zebrali obóz i ustalili plan walki:
-Ruszę swoimi oddziałami pierwszy – rzekł Brackii – Kainie i Tivoxie będziecie kroczyć za mną, Bobo i Martusia macie być zaraz za nami! A wiec do boju!
Wszyscy zwołali swoje oddziały i stanęli w szykach, zaczęli maszerować w stronę Carn Dum. Nagle Brackii kazał wszystkim się zatrzymać. Wszyscy zdziwieni zatrzymali się i czekali na rozwój wydarzeń. Nagle zobaczyli na horyzoncie sylwetki orków które maszerowały w ich stronę.
-Widzicie? Idą na wojnę, nie damy im tej szansy!
Czekali na znak Brackiiego żeby ruszyć do ataku. W tym czasie orkowie byli coraz bardziej widoczni. Brackii widząc że nieprzyjaciel już jest blisko dał sygnał do ataku:
-Atak!! - krzykną i zaczął biec w kierunku wroga.
Wyciągnął w biegu swój topór, wypowiedział jakieś zaklęcie i wszyscy dookoła poczuli w sobie nowe siły oraz większą odwagę. A wiec za Brackiim ruszyła do ataku cała armia. Gdy dobiegli do wroga który już stał w zwartym szeregu zaczęła się rzeż poleciały grady strzał z każdej ze stron konfliktu, Tivox i jego łucznicy strzelali serie za serią, Brackii prowadząc walkę wręcz cały czas podnosił morały sprzymierzeńcom swoimi czarami, Kain walczył obok Brackiiego wraz ze swoimi oddziałami, Bobo z Martusią będąc między łucznikami a wojownikami wspomagali swoich lecząc oraz zrzucając na wrogów ognisty deszcz. I cała walka szła bardzo prosto i było niemal pewne że Brackii z cieniami i innymi zwyciężą aż do nadlecenia smoków…
Smoki:
-Smoki! – krzyknął któryś z żołnierzy.
Nagle na niebie pojawiły się sylwetki Sekolitów, smoków o długich ogonach których używały do walki. I wtedy jeden ze smoków zleciał prosto na Brackiiego, złapał go w szpony i podleciał do góry. Gdy tylko znalazł się w powietrzu Brackii uwolnił się z szponów bestii i wspiął się na jej grzbiet. Lecz nie próbował on dosiąść smoka lecz wbił mu swój topór w plecy wymawiając zaklęcie. Gdy Sekolit był już blisko ziemi Brackii energicznie zeskoczył z niego lądując parę metrów od niego. Co było dość dziwnym zdarzeniem ponieważ mag nie odniósł żadnych obrażeń od upadku z tak dużej wysokości. Wróżbita podniósł się z ziemi natychmiastowo i znów ruszył do walki, Smoki bały się jego. Atakowały ich lecz Brackiiego omijały, choć czasem na jakiegoś trafił i go bez trudu zabił. Lecz i tak szanse na zwycięstwo malały. I wtedy padły słowa których nikt się nie spodziewał, wypowiedziane przez Brackiiego słowa „da ino etrikto astanit wernami” przeraziły wszystkich. Były to słowa wypowiedziane w języku zapomnianym, potępionym przez ludzi i elfy. To były słowa w języku runicznym, oznaczały „gdy umrze nadzieja zginiemy i my”.
Wszystkich przeraziły te słowa, lecz ludziom którzy z nim walczyli dodały otuchy, wróciły im siły. W jego słowach zawarte było zaklęcie, zaklęcie którego nie mogli pojąć. Walka rozgorzała na nowo. A gdy padł kolejny smok zostało ich tylko paru. Sekolici zaczęli odlatywać, bały się porażki wiec uciekły. Gdy zostali sami orkowie walka poszła bardzo łatwo. Po walce został czas na pochowanie ciał poległych.
Rozstanie:
Wrócili wszyscy do siedziby zakonu. Cieni zostało jedynie piętnastu. Duże zdziwienie było ludzi mieszkających w grodzie gdy wszyscy triumfalnie wkroczyli do miasta. Niespodziewani się oni że ten mały oddział pokona smoki, a tym bardziej że sprzymierzą się z dziwnymi istotami z Zwiędłych Wrzosowisk. Szli tak przez całe miasto aż doszli do głównej twierdzy gdzie wojownicy udali się na spoczynek a Kain, Tivox, Bobo, Martusia oraz Brackii poszli do siedziby władcy. Erin I Budujący był już dość starym człowiekiem, miał bowiem już 78 lat. Był rosłym, siwym mężczyzną. Gdy bohaterscy dowódcy usiedli przy stole zaczęli opowiadać o tym jak pokonali smoki, o swoich wyczynach oraz poświęceniach. Lecz nikt nie wspomniał o tym co powiedział Brackii gdy zabił pierwszego smoka…
Następnego dnia Brackii postanowił opuścić miasto i udać się do swojego domu na pustkowiu. Nie wyjawił nikomu dokładnego położenia jego mieszkania, wszyscy pożegnali się z Brackiim a on zapewnił ich że jeszcze się kiedyś spotkają. A gdy wszyscy patrzyli na jego sylwetkę przy bramie miasta ujrzeli coś niewyjaśnionego. Brackii nagle zapłoną, ogień dość szybko zgasł a wróżbita rozpłyną się w powietrzu…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Teru
widmo
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Byd-Waw
|
Wysłany: Pią 16:06, 08 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
uhuhu...
póki co powstrzymam się od komentarza :D
ale jeśli pozwolisz, to potem zabawię się w korektora :)
co Zatka? chcesz bym wprowadziła nieco poprawek do twego dzieła? obiecuję, że przesłanie pozostanie nienaruszone ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaturia
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z lasu na pustyni koło lodowca
|
Wysłany: Pią 18:11, 08 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
mozesz mowic ale nic nie zamierzam zmieniac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teru
widmo
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Byd-Waw
|
Wysłany: Sob 10:38, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
właśnie dlatego oferuję swe usługi ;)
bo np. zdanie:
"Była to Wieża na samym środku była to siedziba mistrza." należałoby ciut zmienić :P stylistycznie ;)
dostaniesz to na PW do rąk własnych i sama zdecydujesz się co tym zrobić :)
ale dopiero jak mi się sesja skończy :P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malky
SO Z3rg
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:23, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Teru napisał: | właśnie dlatego oferuję swe usługi
bo np. zdanie:
"Była to Wieża na samym środku była to siedziba mistrza." należałoby ciut zmienić stylistycznie
dostaniesz to na PW do rąk własnych i sama zdecydujesz się co tym zrobić
ale dopiero jak mi się sesja skończy |
czepiasz sie - nie od razu wladce pierscieni tolkien napisal :"))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teru
widmo
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Byd-Waw
|
Wysłany: Sob 11:31, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
a bo ja mam w naturze czepianie się ;)
ale to dlatego, by lepsze efekty potem były :)
bo jeśli się człeka podszlifuje, to będzie błyszczał potem jak drogocenny kamyczek :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaturia
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z lasu na pustyni koło lodowca
|
Wysłany: Sob 11:36, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
poprostu niecierpie gdy mnie sie poprawia
sluchac tego moge ale....
NIE POPRAWIAC!!!!
XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malky
SO Z3rg
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:11, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Zaczalem to czytac ..i na razie ..nie obraz sie smieje sie do rozpuku....sorki pomysly dobre ale nad style to musisz jeszcze porzadnie popracowac bo tworzysz zdania w stylu "szlachata w panu tadeuszu byla bardzo goscinna i jak pan tadek przyjechal na koniu to dali mu siana"...
pozatym nie wiem czemu ale jak to czytam to mam wrazenie ze czytam streszczenie tego co sie ma wydarzyc...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaturia
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z lasu na pustyni koło lodowca
|
Wysłany: Pią 20:59, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
to nie czytaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teru
widmo
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Byd-Waw
|
Wysłany: Sob 2:02, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
uważaj Malky, bo Zatka jest cięta na punkcie swojej prozy :D
ale to wszak praktyka mistrza czyni ;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malky
SO Z3rg
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:27, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Zaturia napisał: | to nie czytaj |
widze ze nie potrafisz przyjac konstruktywnej krytyki - pamietaj tylko ze nie od razu Tolkien napisal "Potop" :")))))))))))))))))))))))))))))))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaturia
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z lasu na pustyni koło lodowca
|
Wysłany: Nie 23:28, 17 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Oo
Tolkien nie pisal potopu
a do tego co sie tobie w mojich zdaniach nie podoba?
sprubuj napisac wlasne opowiadanie
bo ja z zycia wiem ze latwiej krytykowac niz samemu cos napisac lub zrobic(zalezy co sie krytykuje)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malky
SO Z3rg
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:01, 18 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Zaturia napisał: | Oo
Tolkien nie pisal potopu
a do tego co sie tobie w mojich zdaniach nie podoba?
sprubuj napisac wlasne opowiadanie
bo ja z zycia wiem ze latwiej krytykowac niz samemu cos napisac lub zrobic(zalezy co sie krytykuje) |
ja sie za pisanie nie biore tak samo jak za konstruowanie bomby - po prostu sie na tym nie znam - ale skoro dla ciebie "wogole" napisane oznacza "dobrze" to nie wroze rychelego rozwoju - nie wiem czemu odebralas to tak zle - przeciez moja "krytyka" ma acele konstruktywne - abys bardziej sie przykladala do tego bo jak chba juz pisalem pomysly masz ciekawe - a z tymi wrzosowiskami czy to nie przypadkiem z Icewind dale 2????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaturia
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z lasu na pustyni koło lodowca
|
Wysłany: Pon 17:10, 18 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
nie
to jesli bys spojazal jest w swiecie wp
a przynajmniej na tych mapach
przyjzyj sie
tak sa wszystkie te lokacje(no moze oprucz np zakonu ale nie kazde miasto musi byc na mapie)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teru
widmo
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Byd-Waw
|
Wysłany: Czw 20:54, 21 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
ja mogę spróbować własne opowiadanie ;) bo jak narazie to głównie fanfice pisałam i inne dziwne rzeczy :P
choć opko jakieś zamyślałam... ale kupa z nim będzie roboty.. więc póki co ograniczam się do ficy i dziwności :D a swoje 'coś' tu zamieszczę ;)
bo krótka historyjka gdzieś mi się wcięła :/ muszę poszukać..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|